Jak zmieniła się zamożność Polaków w ostatnich 10 latach? Które województwa najszybciej się rozwijają, a które zostają w tyle? Czy siła nabywcza ujednolica się, czy też ulega rozwarstwieniu?

Często porównuje się zamożność przez PKB na jednego mieszkańca lub przeciętne wynagrodzenie, ale w tym wpisie interesują nas nie tyle pensje, ale to ile można za nie kupić. Innymi słowy chcemy zbadać jaka jest siła nabywcza w poszczególnych województwach. Punktem odniesienia będzie uśredniona siła nabywcza dla całej Polski z roku 2006.

Na najwięcej mogą sobie pozwolić mieszkańcy Mazowsza, co wynika oczywiście z ,,efektu Warszawy". Poza stolicą powiaty mazowieckie są dosyć ubogie. Niestety dane dotyczące cen udostępniane są jedynie na poziomie województw. Interesującym jest, że nie widać podziału na Polskę A i Polskę B. Jeszcze w 2006 roku można było dostrzec granice zaborów, ale w 2015 podział jest już inny. Mamy Mazowsze, potem Pomorze i Śląsk (bez Opolszczyzny). Następnie Małopolskę, Wielkopolskę i Łódzkie. Na końcu Lubuskie, Warmię i Mazury. Poniżej wersja z etykietami ze wskaźnikiem siły nabywczej.

Widać, że w województwach wschodnich najszybciej zwiększa się siła nabywcza (do 17%). Prymusem jest także Dolny Śląsk. Najwolniejszy wzrost jest na Górnym Śląsku - 9%. Przy wszelkich porównaniach i ocenach, warto pamiętać o tym, że siła nabywcza wzrosła ogółem w Polsce o 13%, czyli zdecydowanie wzrosła jakość życia. Nie jest ona równomierna i widać powoli, że niektóre regiony zostają w tyle. Różnice byłyby prawdopodobnie bardziej jaskrawe, gdyby porównać siłę nabywczą powiatów.

Metodologia:

  1. Dane pochodzą z Banku Danych Lokalnych GUS (tabele: Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych (dane kwartalne) i Przeciętne miesięczne wynagrodzenia brutto)

  2. Dla każdego województwa osobno i dla każdego towaru liczymy ile można go kupić za jedno przeciętne wynagrodzenie

  3. Liczbę tę odnosimy do średniej dla Polski z roku 2006

  4. Za wskaźnik siły nabywczej bierzemy medianę po wszystkich towarach

Kody są dostępne na githubie.