14 piętro
Ten wpis ma wiele źródeł. Pierwszym jest książka 13 pięter Filipa Springera, która celnie opisuje problemy mieszkaniowe w 3 RP (a przy okazji także w 2 RP). Innym jest to, że ponieważ czeka mnie wkrótce wyprowadzka z najlepszego miasta w Polsce to śledzę rynek mieszkań na wynajem w kilku miastach. Ostatnie źródło to chęć zainicjowania większej serii wpisów dotyczącej tematu mieszkań i demografii w oparciu o dane. Stąd też nazwa, przyznaję, że nieco buńczuczna, ,,14 piętro" czyli spojrzenie na rynek mieszkań od strony danych.
Stworzyłem dwa rysunki. Pierwszy przedstawia to w jakim procencie mieszkań występuje bieżąca woda, łazienka czy centralne ogrzewanie. Nie powinno chyba nikogo zdziwić to, że w większości znajduje się podstawowe wyposażenie techniczno-sanitarne. Tym co mnie zaskoczyło jest fakt, że w 10%, czyli prawie 1.5 miliona(!) mieszkań nie ma łazienki. To dotyczy kilku milionów ludzi! Trochę słabo jak na XXI wiek. Jeśli ktoś sądzi, że to jedynie problem wsi to ma trochę racji. We Wrocławiu wygląda to rzeczywiście lepiej - prawie 97% mieszkań ma łazienki. Nastąpiła też znaczna poprawa od roku 2003 kiedy było to 93%. Może zamiast procentów mocniej przemówią liczby. Mieszkań bez łazienki ubyło z 18 tysięcy do 10 tysięcy, przy jednoczesny wzroście ogólnej ich liczby o 47 tysięcy.
Drugi rysunek to zbiorcze dane dotyczące struktury własności mieszkań. Większość jest prywatnych. Ich liczba nie powinna dziwić, bo w tę kategorię wpadają na przykład wszystkie domy wolnostojące. Mieszkań należących do państwa jest niedużo - około miliona. Z tego większość jest własnością gmin i są one dosyć szybko zbywane. Jeszcze w 2009 roku było ich o 100 tysięcy więcej. Zwiększyła się za to w tym czasie liczba lokali socjalnych. Patrząc na strukturę rynku mieszkań widać, że mało jest takich o niskim komornym. Do tej kategorii zaliczam mieszkania gminne, TBS i należące do zakładów pracy, które są notabene bardzo szybko wyprzedawane. Jednocześnie przeciętne wynagrodzenie to około 2300 złotych. W kolejnych wpisach postaram się przyjrzeć temu problemowi bliżej. W szczególności temu jak struktura własności zmieniła się w ostatnich kilku latach w największych miastach i jak te dane można interpretować w kontekście problemów demograficznych. Może to nie 500 złotych na jedno dziecko a dofinansowanie budowy tanich mieszkań na wynajem jest lepszym pomysłem na ich rozwiązanie? Szykuje się Szychta zaangażowana społecznie :)
Dane dotyczące rynku mieszkaniowego ściągnąłem z Banku Danych Lokalnych GUSu. Niska jakość tego serwisu a także samych danych to pewnie dobry temat na osobny techniczny wpis…