Elektorat płynnym jest lub krótkie statystyczne podsumowanie wyborów
Kto odniósł sukces, a kto porażkę? Które ugrupowania umocnił czas pandemii i na ile płynne są przepływy elektoratu w Polsce? Jak zmienia się geografia tego jak głosują Polacy? Jako blog o wyborczej proweniencji mamy przyjemność zaprezentować wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich.
Kto jest zwycięzcą? Oprócz prostej odpowiedzi, że kandydat, który zdobył największą liczbę głosów myślę, że należy bardzo mocno podkreślić niezwykle wysoką frekwencję. Niemal 65% jest wynikiem, po raz pierwszy od 1989 roku, zbliżonym do tego co obserwujemy w europejskich demokracjach. Warto zauważyć, że frekwencja od roku 2015 wzrosła nierównomiernie. W efekcie różnice w udziale w wyborach między powiatami zmniejszyły się, co również jest dobrą wiadomością.
Na powyższej i wszystkich kolejnych mapach zaznaczono wybrane powiaty, po jednym na województwo, które miały najbardziej największe spadki lub wzrosty.
Jak widać frekwencja mocniej rosła w Polsce centralnej i zachodniej. Czyli raczej w strefie wpływów Platformy niż PiSu. Ponieważ jednocześnie przewaga PiS wzrosła, to sugeruje to, że tej partii udało się rozszerzyć swoje wpływy poza wschodnią Polskę, co jest jego niewątpliwym sukcesem.
Zostawmy temat frekwencji, a sprawdźmy jak płynny jest w Polsce elektorat. Jak zmieniło się poparcie dla poszczególnych kandydatów w porównaniu do wyników ich formacji politycznych z wyborów do parlamentu z roku 2019. Zacznijmy od urzędującego Prezydenta.
Duda dużo stracił w Polsce w Polsce południowo-wschodniej. Tutaj przyczyną spadku jest prawdopodobnie dobry wynik Krzystofa Bosaka. Z kolei na Podlasiu widać ,,efekt Hołowni". Te same dane można przedstawić w postaci względnej zmiany poparcia, czyli normujemy ją wynikiem PiSu z roku 2019.
Jeszcze mocniej widać tu niespodziewany wzrost poparcia Andrzeja Dudy na Opolszczyźnie. Częściowo tłumaczyć to można słabym wynikiem PSL. Czy ktoś z czytelników wie skąd ta zmiana?
Rafałowi Trzaskowskiemu udało się poprawić wynik PO na terenie niemal całego kraju. Było jednak kilka dosyć spektakularnych spadków - zwłaszcza w Piekarach Śląskich i na Podlasiu. Mimo znacznego wzrostu poparcia na Lubelszczyźnie to województwo nadal pozostaje zdominiowane przez PiS.
Z kolei u Krzysztofa Bosaka widać wyraźnie odwrócenie tendencji wzdłuż przekątnej biegnącej od Dolnego Śląska do Mazur. Zastanawia mnie czy nie widać tutaj efektu tego, że Bosakowi, jako przedstawicielowi narodowców, łatwiej było znaleźć wyborców w tradycyjnej Małopolsce i ogólnie na wschodzie. Oznaczałoby to, że wyborcy Konfederacji są bardzo zróżnicowani poglądowo i jest to związane dodatkowo z geografią.
Na zachodzie szczególnie bolesny był spadek w Środzie Wielkopolskiej, w której tradycyjnie partie prawicowe dobrze sobie radziły. W tym powiecie Konfederacja straciła połowię swojego elektoratu!
I wreszcie przypatrzmy się nowości na scenie politycznej czyli Szymonowi Hołowni. Nie ulega wątpliwości, że elektorat, do którego mógł dotrzeć ze swoim przekazem jest bardzo zbliżony do wyborców PO. Oczywiście przyciągnął też pewną grupę osób, które dotychczas były politycznie bierne. Sprawdźmy zatem jak miała się liczba głosów Hołowni w porównaniu do poparcia jakie uzyskał wiceprzewodniczący PO.
Moim zdaniem warto zwrócić uwagę na 3 rzeczy:
- Miasta na prawach powiatu (czerwieńsze ,,wyspy" na mapie) nie odwróciły się od swojego ,,tradycyjnego" przedstawiciela czyli PO. Hołownia nie zdołał w nich odebrać elektoratu Trzaskowskiemu. Stosunkowo najbardziej udało mu się to osiągnąć w Poznaniu, Bydgoszczy i Krakowie.
- Widać efekt ,,gry na własnym podwórku". Hołownia wypadł nadspodziewanie dobrze na Podlasiu, a Trzaskowski w Warszawie
- Hołownia uzyskał nadspodziewanie dobry wynik w północnej części województwa opolskiego. Tak jak pisałem odnośnie PiS, może to wynikać ze słabego wyniku PSL, ale trudno stwierdzić czemu skorzystali z tego i PiS i Hołownia, a nie PO. Bo przecież raczej nie jest to efekt głosów mniejszość niemieckiej? :)
Patrząc na poziomie województw - Hołownia najmocniej wdarł się do dwóch regionów należących od lat do Platformy. Są to Wielkopolska i Lubuskie. W tej pierwszej zwłaszcza w okolicach Poznania, Środy i Kępna. Tej drugiej z kolei w okolicach Nowej Soli i Żagania.
Jak widać poparcie na poziomie powiatów potrafi się mocno zmienić w ciągu zaledwie 9 miesięcy. Cześć tych zmian jest widoczne na poziomie całych grup powiatów leżących obok siebie, co sugeruje zmianę/niezgodność z poglądami, prowadzeniem kampanii kandydata. W przypadku kilku powiatów widać, że nastąpiła w nich zmiana inna niż w ich sąsiedztwie. Być może w takich wypadkach problemem może być sposób prowadzenia kampanii, a więc np. brak agitacji przeprowadzanej przez lokalnych działaczy lub kompromitacja lokalnych polityków.
Niewątpliwie jest dwóch głównych przegranych tych wyborów. Kosiniak-Kamysz, który w maju wydawał się być bliski II tury, a może nawet prezydentury. Drugim jest Robert Biedroń, ponieważ większość elektoratu lewicy wybrała pozostałych kandydatów. Dobrego wyniku nie udało mu się uzyskać nawet w Słupsku, którego prezydentem był przez 4 lata.