Anamorfoza Polski lub sen szalonego geografa
Dzisiaj na Szychcie dzień szalonej geografii. Polska jaka jest każdy widzi. A jak mogłaby wyglądać gdyby wielkość województw zależała od PKB lub liczby mieszkańców?
Często na szychcie prezentujemy wykresy, na których kolor obszaru zależy od wartości zmiennej. Może to być na przykład PKB na jednego mieszkańca w każdym województwie. Ale zamiast używać rzeczywistej geografii, można przekształcić kontury tak, aby powierzchnia obszaru odpowiadała wielkości zmiennej. Dzięki temu nie będziemy zmyleni wielkością obszaru, który może być mylący. Dobrym przykładem są wizualizacje liczby głosów elektorskich w USA, gdzie na przykład północna Dakota ma dużą powierzchnię, ale znikomą populację i bardziej informatywna będzie mapa, gdzie jej powierzchnia będzie proporcjonalna do liczby głosów elektorskich.
Jak wygląda to w praktyce? Podążając za przykładem amerykańskim, weźmy najpierw wizulizację, która nikogo nie zszokuje - wielkość województwa zależy na niej od liczby ludności.
Różnice w porównaniu do ,,zwykłej mapy’’ nie są tak duże, bo gęstość zaludnienia w Polsce jest znacznie mniej zróżnicowana. Spuchło nieco Śląskie, skurczyło Lubuskie i Podlaskie, ale różnice są rozsądne. A czy proporcje zmieniły się widoczny sposób od roku 1995?
Różnice są dosyć małe. Rozważmy inną miarę, którą często stosujemy na Szychcie czyli PKB. W tym wypadku zmiana jest już bardzo widoczna. Bardzo małe stają się województwa wschodnie. Ogromne są Mazowieckie i Śląskie, chociaż to drugie ma tendencję do kurczenia się.
Ale nie same pieniądze się liczą. Przejdźmy do nauki, a konkretnie do tego ilu absolwentów wypuszczają rocznie uczelnie wyższe?
Tak jak poprzednio, widać koncentrację w kilku największych województwach. Co ciekawe, znacznie spadł udział województwa Śląskiego, a dramatycznie Lubuskiego, Podlaskiego i Świętokrzyskiego. Nie sposób nie zauważyć wzrostu znaczenie Małopolski, która jest obecnie porównywalna z Mazowszem. Województwa o słabszych uczelniach straciły studentów, gdy skończył się wyż demograficzny, o czym już kiedyś pisaliśmy.
Jak jeszcze można spojrzeć na Polskę? Wróćmy może do gospodarki i sprawdźmy ile oddaje się do użytku nowych mieszkań. Kupno mieszkania to duża inwestycja, więc jest to dobry przybliżenie tego, z którym regionem Polacy wiążą nadzieję, na dobrą koniunkturę w przyszłości.
Tym razem dominacja Mazowsza jest znacznie większa. Po raz pierwszy województwo Pomorskie wyróżnia się swoją wielkością. Czy jest to może efekt inwestycji mieszkaniowych nad morzem, czyli rozwój bazy turystycznej? Znowu dramatycznie małe są Lubuskie, Warmińsko-Mazurskie, Opolskie i Świętokrzyskie. Ich potencjał ludnościowy, gospodarczy i społeczny zdają się znacząco odbiegać od pozostałych województw.
Ostatnie dane dotyczą innowacyjności, a właściwie nakładów na innowacyjność mierzonych jako liczba etatów badawczo-rozwojowych w sektorze przedsiębiorstw. Pomijamy zatem uczelnie i instytucje rządowe, które w dużej mierze nie zależą od siły regionów, ale od decyzji władz centralnych.
Oprócz kompletnej dominacji Warszawy zwróćmy uwagę na trzy rzeczy. Po pierwsze, Podkarpacie, mimo stosunkowo małego PKB dużo wydaje na innowacje. Po drugie, w ciągu zaledwie 10 lat nastąpiło ogromne rozwarstwienie. Województwa Zachodniopomorskie, Lubuskie, Opolskie, Warmińsko-Mazurskie, Podlaskie i Świętokrzyskie praktycznie w tej dziedzinie nie istnieją, co w przypadku części z nich, nie było prawdą 10 lat temu. Po trzecie, widać, po raz kolejny, słabnięcie gospodarcze Górnego Śląskiego, choć nadal pozostaje on jednym z najsilniejszych województw.
Kilka uwag technicznych dla wytrwałych i dociekliwych.
Dzięki czujności czytelniczki Szychty dowiedziałem się, że wykres, który przedstawiliśmy nazywa się mapą anamorficzną, po angielsku cartogram (false friend, odpowiednik polskiego kartogramu to po angielsku choropleth). Kiedy warto go stosować zamiast zwykłego kartogramu? Jest na ten temat trochę informacji w internecie. Zdrowo rozsądkowa zasada brzmi: wtedy kiedy mamy do czynienia ze zmiennymi zagregowanymi czyli np. PKB i chcemy zaakcentować jej wielkość, a rzeczywista geografia nie odgrywa w tym przekazie zasadniczej roli. Choropleth z kolei lepiej nadaje się do pokazanie zmienności w przestrzeni - np. procent zalesienia według powiatów, PKB na mieszkańca itp.
Jak samodzielnie tworzyć takie kartogramy? Odsyłam do wpisu na r-bloggers.
Dane pochodzą z Banku Danych Lokalnych GUS.