O nieomylności papieża i Bernim Sandersie
Wbrew tytułowi, dzisiejszy wpis nie będzie dotyczył teologii, tylko ekonomii, a konkretnie (nie)równej dystrybucji dóbr. Pretekstem jest artykuł w Washington Post na temat wizyty Berniego Sandersa, kandydata w prawyborach prezydenckich Partii Demokratycznej, u papieża Franciszka. To co łączy tych dwóch panów, to krytyka liberalnego kapitalizmu, za to, że nie udało mu się doprowadzić do zniwelowania nierówności społecznych i gospodarczych na świecie. Czy rzeczywiście tak jest?
Co ma na swoją obronę kapitalizm? Przede wszystkim drastyczny spadek skrajnego ubóstwa jaki dokonał się w krajach rozwijających się. Poniżej mamy zestawienie procenta ludności w państwach azjatyckich, która żyje za mniej niż 1.25$ dziennie.
Te bezduszne statystyki powyżej oznaczają w praktyce wyciągnięcie MILIARDÓW ludzi ze skrajnej nędzy. Nawet jeśli jest się polską reinkarnacją Karola Marksa, to musi to robić wrażenie!
Czy wobec tak ogromnych sukcesów można cokolwiek zarzucić obecnemu paradygmatowi rozwoju? Owszem, można na przykład zapytać, czy wraz z procesem wychodzenia z biedy, nierówności społeczne również się zmniejszają? Może jest tak, że choć nędza jest coraz mniejsza, to dystans biednych do bogatych rośnie? Powszechnie uznanym miernikiem rozwarstwienie dochodów jest indeks Giniego. Przyjmuje on wartości od 0 (idealna równość) do 1 (skrajna nierówność). Po kliknięciu na wykres pojawi się jego interaktywna wersja.[
](/old_wp/2016/04/gini_plotly.html) Wydaje się, że rozwarstwienie ma lekką tendencję wzrostową i, co ciekawe, jest cechą charakterystyczną dla regionów. Najniższe nierówności są w Europie, następnie w Azji, a najwyższe w Ameryce Łacińskiej. Jednocześnie globalny Gini Index maleje, co zauważył kiedyś The Economist. To znowu punkt dla kapitalizmu, co prawda nie rozwiązuje tego problemu, ale też go nie tworzy.
Ostatni zarzut, jaki zbadamy, to dominacja ekonomiczna najbogatszych. Aby zbadać to zjawisko, popatrzmy na to, jaki procent całkowitych dochodów należy do 10% najbogatszych mieszkańców. Pierwsze zestawienie dotyczy Polski w odniesieniu do kilku krajów świata i naszego regionu. Linie w tle na poniższym wykresie, to wszystkie kraje na świecie.
Polska wypada na tym tle dość dobrze. Nierówności co prawda znacznie wzrosły na początku jak 90-tych, ale od tego czasu utrzymują się właściwie na tym samym poziomie. Widzieliśmy już tę tendencję w poprzednim wpisie Szychty, dotyczącym nierówności w PKB województw.
Wyjdźmy trochę poza ,,wieś szczęśliwą i spokojną". Jak kształtują się nierówności w 10 największych krajach świata?
Widać, że dla największych krajów ostatnie 35 lat wiązało się wzrostem nierówności społecznych. Czy można powiedzieć, że był to proces drastyczny? W Stanach Zjednoczonych dochody 10% najbogatszych wzrosły z 26.8 do 30.2% całości dochodów. Na resztę społeczeństwa (90%) przypada obecnie 60.8% dochodów. Czyli stosunek dochodu na osobę wśród nalepiej zarabiajacych, do dochodu na osobę reszty społeczeństwa, zwiększył się z 3.3 do 3.9.
Interpretacja tych danych jest trudna, bo wiele zależy od przekonań czytelnika. Rozpatrując moralność obecnego stanu świata, ostatecznie dojdzie się do podstawowych pytań, między innymi o to czy prawa ekonomii są jak prawa przyrody? Czy my tylko je odkrywamy, czy też mamy szansę je kształtować? Zainteresowanym tym temtem polecam książkę Tomasa Sedlacka, o której wcześniej pisałem.
Co do danych, nie ulega wątpliwości, że nierówności na świecie są gigantyczne. Są one najmniejsze w krajach bogatych, rozwiniętych. Być może duże nierówności są po prostu procesem przejściowym w rozwoju ekonomicznym? Może liberalny kapitalizm jest jedynym sposobem na wyciągnięcie ludzi ze skrajnej biedy?
Jeszcze jedna uwaga, globalny Gini Index (liczony tak, jakby każdy człowiek był mieszkańcem tego samego kraju) jest zncznie wyższy niż Gini Index dla większości krajów na świecie. Być może tłumaczy to wiele z napięć na świecie, problemów społecznych, migracji? Trudno wyobrazić sobie kraj, w którym trwale występują znaczne nierówności, a to właśnie ma miejsce na świecie od dziesiątek lat.
Dane z których korzystałem pochodzą z zasobów banku światowego i wikipedii.