Polska w ruinie
Na dobry początek roku w Szychcie historia wielkich nieszczęść. Z czego wynika ogromna dysproporcja zniszczeń miast na terenie Polski podczas II wojny światowej? Co uratowało Małopolskę, a co pogrążyło Dolny Śląsk? I jako ciekawostka krótka opowieść o kilku niedoszłych miastach twierdzach na Śląsku.
Na początek trochę (taniej) filozofii. Żywa i pełna emocji pamięć o wojnach zanika, ponieważ umierają ich uczestnicy. Za 10-20 lat jedynymi świadkami tego co się wydarzyło pozostaną miasta. Ślady ostatniej wojny widać będzie choćby we Wrocławiu, którego całe południe i zachód zostały zniszczone. Zobaczmy gdzie leżą zniszczone podczas wojny miasta i jak mocno ucierpiały w wyniku walk, nalotów, celowych podpaleń oraz wyburzania.
Gdzie miasta były najbardziej zniszczone? Odpowiedź jest prosta: tam gdzie walki były najcięższe, czyli na terenie przedwojennych Niemiec, oraz w miastach, na których zatrzymał się na dłużej front. Między innymi widać linię frontu jaki ukształtował się po ,,Operacji Bagration". Można też zaobserwować, że początek sowieckiej ofensywy w styczniu 1945 nie napotkał na poważny opór. Świadczą o tym niewielkie zniszczenia w Małopolsce, na Kielecczyźnie i w Łódzkiem. Widać za to zaciekle bronione Prusy Wschodnie. Z kolei na Pomorzu i w Wielkopolsce niemiecki opór znacznie wzmagał się po przekroczeniu przedwojennej granicy. W czasie działań wojennych niektóre miasta zostały praktycznie zrównane z ziemią. Między innymi Jasło, planowo zniszczone przez Niemców, czy Kołobrzeg, zdobywany w krwawych walkach przez Polaków i Sowietów.
Przyjrzyjmy się zniszczeniom na Śląsku.
Praktycznie wszystkie większe miasta zostały poważnie uszkodzone. Wyjątkami są Jelenia Góra, Wałbrzych, Zielona Góra i Kłodzko. Do pierwszych dwóch wojska radzieckie nie dotarły aż do kapitulacji Niemiec. Zieloną Górę poddał tamtejszy proboszcz, zaś dowódcy Festung Glatz odmówili bronienia go do ostatniego żołnierza… Szkoda, że na podobną ,,zdradę" nie zdecydowali się obrońcy Breslau…
Zobaczmy jeszcze jak wygląda mapa zniszczeń kiedy wielkość miasta odpowiada nie jego ludności a powierzchni. Różnice nie są dramatycznie duże, ale kiedy mówimy o zniszczeniu miast a nie śmierci jego mieszkańców, to powierzchnia wydaje się bardziej odpowiednią miarą rozmiaru.
Ostatni eksperyment. Szacujemy zniszczoną powierzchnię miast. W ten sposób najbardziej rzucający się w oczy element, łączne kolorowe pole, odpowiada temu co chcemy przedstawić czyli zniszczeniom wojennym. Efekt nie jest duży, ale lepiej widoczne są miast najmocniej zniszczone takie jak Kołobrzeg, Jasło czy Głogów.
Dane których użyłem pochodzą z Wikipedii oraz ze znalezionego w internecie wpisu na temat zniszczeń wojennych. Informacje o miastach pochodzą z danych GUS. Z danymi jest kilka problemów. Po pierwsze ludność i powierzchnia miast mogły się istotnie zmienić w porównaniu z rokiem 1945. Po drugie, dane dotyczące procentu zniszczeń są szacunkowe i nie są pełne. Na 913 miast, informacja o zniszczeniach dla 167 nie jest pewna. Dodatkowo dla 130 miast zniszczenia były małe, ale nie mam dokładnej informacji o ich wielkości.