Kilka wpisów temu napisałem, że już za kilka lat będziemy mogli odczuć skutki zmian demograficznych w postaci presji płacowej i imigracji. Okazało się, że z powodu kryzysu na Ukrainie te zmiany już widać, a program 500+ ma szansę je jeszcze przyspieszyć. Dzisiaj sprawdzimy ile osób ze wschodu przyjeżdża do Polski w celach zarobkowych. Jak wielu z nich przyjeżdża do Polski na prace sezonowe? A ile osób osiedla się na dłużej i stara się o pozwolenie o pracę?
Czy praca jest towarem? Zobaczmy co na ten temat da się powiedzieć na podstawie danych. W szczególności czy w skali makro działa prawo popytu i podaży? Innymi słowy, czy można zaobserwować w Polsce zależność pomiędzy bezrobociem (popytem na pracę) a migracjami (podażą pracy)?
Dane musimy analizować na poziomie województw. Kiedy bierzemy pod uwagę powiaty, to zaczynają odgrywać rolę dodatkowe czynniki, typu rozlewania się dużych miast na sąsiednie tereny. W tego typu powiatach duża migracja wielkomiejskich ,,kolonizatorów" może się łączyć z biedą i bezrobociem.
W poprzednich wpisach było trochę o ekonomii, między innymi o tym jak w różnych regionach w Polsce wzrasta PKB, jak ma się wzrost płac w Polsce do innych krajów. Moja intuicja jest taka, że długofalowego rozwoju gospodarczego nie sposób połączyć z zapaścią demograficzną. To znaczy regiony, które odniosą sukces nie będą sie szybko wyludniać. I w drugą stronę, bieda napędza emigrację i wyludnianie. Jak będzie wyglądać Europa za 35 lat? Gdzie przybędzie mieszkańców?
Słychać czasem w mediach, że polskie społeczeństwo szybko się starzeje i czeka nas demograficzna apokalipsa. Czy rzeczywiście jest tak źle? Kiedy odczujemy pierwsze efekty tych zmian? Na wstępie zaznaczę, że będę się trochę mądrzyć. Próbuję używać common sense, ale rzecz jasna można, szczególnie będąc ekspertem, wysnuć z tych danych inne wnioski.
Już za kilka lat zacznie się szybko kurczyć ludność wieku produkcyjnym. Wynika to z tego, że na emerytury przejdą liczne roczniki z lat 50-tych.
W Polsce ma miejsce proces szybkiego rozwoju największych miast i miejscowości leżących w ich bezpośrednim sąsiedztwie. Duży sukces potrafi niestety generować duże problemy, i nie każde z miast potrafi sobie z nimi równie dobrze poradzić. W dzisiejszym wpisie skupimy się na tym, czy przyrost liczby mieszkańców i rozbudowa osiedli mieszkaniowych jest bilansowana zwiększonymi nakładami na transport publiczny.Zacznijmy od analizy infografiki, która wprowadzi nas w ten problem. W których powiatach liczba mieszkańców najszybciej wzrasta, a które najszybciej zwiększają swoje wydatki na transport publiczny?
Sporo mówi się o tym, że w Polsce mamy problem demograficzny. Rodzi się za mało dzieci, a za kilkadziesiąt lat czekają nas bardzo duże problemy finansowe, związane z koniecznością wypłaty dużej liczby emerytur przez małą liczbę pracujących. Zobaczmy jak bardzo zmieniła się struktura polskich rodzin w przeciągu 35 lat i czy gdyby rodzin wielodzietnych było więcej to problem demograficzny zostałby zażegnany?
Jednym z problemów na jaki się wskazuje jest to, że kobiety nie decydują się na drugie i kolejne dzieci.
Dzisiaj kolejna odsłona analizy danych komunikacyjnych na Górnym Śląsku. Gdzie tramwaje i autobusy kursują za rzadko? Mieszkańcy których miast nie wykorzystują skierowanej do nich oferty? W oparciu o dane z serwisu jakdojade.pl, zbadamy na ile liczba pasażerów zdeterminowana jest przez liczbę kursów KZK GOP oraz przez czynniki demograficzne.
Pierwsze pytanie jest następujące: czy liczba kursów jakie wykonuje komunikacja miejska jest dostosowana do liczby mieszkańców? Dla każdego przystanku zliczona została łączna liczba kursów jakie dziennie wykonuje na nich KZK GOP.
W najbliższym czasie uchwalony zostanie rządowy program świadczeń na dzieci w wysokości 500 złotych miesięcznie. Do procesu obiecywania dołączyła cześć opozycji. Pytanie czy taki program w ogóle ma sens? Czy dokonano dogłębnej diagnozy obecnej sytuacji demograficznej Polski? Czy pomysł na wydawania pieniędzy w formie zasiłku jest efektywny? Ile będzie kosztować budżet narodzenie jednego dodatkowego dziecka w wyniku działania programu 500+?
Zaczynamy od porównania. Głównym moim źródłem jest wpis na blogu BIQdata oraz raport firmy PwC, na którym tenże wpis się opiera.
Są granice tego ile można słuchać i czytać kasandrycznych wizji końca Europy zalanej hordami muzułmańskich barbarzyńców, inwokacji o nowego Jana Sobieskiego czy ujawnionych spisków krajów arabskich. W dzisiejszym wpisie zbadamy gdzie jest największa liczba syryjskich uchodźców oraz, które kraje mogą się rzeczywiście czuć ich liczbą zagrożone.
Dane, z których korzystam, pochodzą ze strony agendy ONZ zajmującej się uchodźcami oraz z wikipedii. Są one mniej więcej aktualne - dotyczą sierpnia 2015. Liczba uchodźców, podawana przez UNHCR, to liczba osób, które wystąpiły w danym kraju o azyl.
We Wrocławiu ma miejsce proces suburbanizacji, opuszczania przez mieszkańców centrum miasta, lub w ogóle jego granic, na rzecz nowych osiedli budowanych na obrzeżach. Zjawisko ponoć niekorzystne, a na pewno nieuniknione. Czy nadążamy za tym procesem? Czy zapewniamy nowo zamieszkałym terenom transport, edukację, możliwość rozrywki, tereny zielone? W kilku najbliższych wpisach będę się zajmował tym zagadnieniem, oczywiście w oparciu o dane. Zaczniemy od potrzeb najmłodszych Wrocławian czyli dostępności przedszkoli. Informację o przedszkolach pobrałem ze strony miasta Wrocławia, mapę Wrocławia z serwisu geostatystycznego GUS, a dane demograficzne z serwisu Systemu Informacji Przestrzennej.